· Michal Pietrus  · 3 min read

Kwantowe lęki i cyfrowa rzeczywistość

Komputery kwantowe coraz częściej pojawiają się w cyfrowej debacie, budząc zarówno ciekawość, jak i obawy. Warto więc oddzielić realne ryzyka od mitów i niepotrzebnego strachu.

Komputery kwantowe coraz częściej pojawiają się w cyfrowej debacie, budząc zarówno ciekawość, jak i obawy. Warto więc oddzielić realne ryzyka od mitów i niepotrzebnego strachu.

W polskiej przestrzeni cyfrowej zaczynają pojawiać się tematy związane z komputerem kwantowym i zagrożeniami jakie niesie jego powstanie. ⚛️💻

Czy prąd zgaśnie, wartość bitcoin spadnie do śmieciowej, a Twój biznes straci pieniądze na koncie w banku? Nie, choć teoretyczne rozważania o komputerze kwantowym i jego wpływie na świat cyfrowy dotyczą każdego z nas.

Po kolei.

Zagrożenia związane z komputerami kwantowymi wynikają z tego, co mogą robić i jak szybko, w porównaniu z dowolnymi istniejącymi dziś superkomputerami. W szczególności, jak szybko mogą łamać obecne algorytmy kryptograficzne, które zabezpieczają całą komunikację cyfrową.

Ruch sieciowy przechwycony dziś może zostać odszyfrowany w przyszłości. Nazywa się to problemem “Zbieraj teraz, odszyfruj później” (Harvest Now, Decrypt Later, HNDL).

Z jednej strony, zbudowanie efektywnego komputera kwantowego wymaga gigantycznych nakładów finansowych i rozwiązywania problemów inżynierskich dotąd nie znanych, ale z drugiej stanowi zagrożenie, które u części wywołuje potrzebę poszukania rozwiązania (na erę post-kwantową (post-quantum, postQ) w komunikacji cyfrowej), a u części po prostu wywołuje strach.

Dziś, końcem roku 2025, ani strach ani panika nie powinny być w tym temacie Twoim doradcą, a świadomość zagrożeń i ich mitygacji.

Zatem, co z tym prądem, bitcoinem, stabilnością świata finansowego, albo po prostu Twoim biznesem wykorzystującym świat cyfrowy? O ile każdy z tych aspektów wymaga odrębnej analizy, wspólnym mianownikiem jest zachęta atakującego (yep, tak po prostu) do przeprowadzenia ataku.

W praktyce znaczy to tyle, że właścicielowi komputera kwantowego nie opłaca się wykonywać pewnych (większości) ruchów.

Jak budujesz atomowy okręt podwodny, próbujesz ukryć fakt jego istnienia. Chodzi o “niewidzalność”, a przez to skuteczność danego rozwiązania. Z komputerem kwantowym jest podobnie, im dłużej utrzymasz go w tajemnicy, tym więcej na nim “zyskasz”.

W tym kontekście atakowanie Bitcoin w ogóle jest bezcelowe, bo widać każdą transakcję.

OK, wyobraź sobie jednak atak na wybrany portfel bitcoin i przejęcie jego zawartości. Potem kolejny i kolejny. Jedna z opcji jest taka, że zanim atakujący zrealizuje swój zysk, zadziała psychologia tłumu i panika wyprzedaży. Dodatkowo ujawni się istnienie tej maszyny. Dodatkowo jest szansa na dojście, które Państwo ją ma, a tylko Państwa będzie na nią stać.

Inna opcja jest taka, że atakujący kradnie małe kwoty, aby pozostać niewidocznym. Wtedy zysk jest niewspółmierny do kosztu posiadania komputera kwantowego, więc nie ma to ekonomicznego sensu.

Podczas gdy…

Komputer kwantowy może spokojnie odszyfrowywać zaszyfrowane (i wrażliwe, np. państwowe) informacje, które atakujący zgromadził poprzez HNDL. Bez hałasu i po cichu.

Wpis ten dopiero otwiera temat postQ (Q-day) vs. preQ (dziś) i otwiera ją nie od strony kryptografi, a od strony psychologicznej, tak samo istotnej.

Samym tematem kryptografi zajmiemy się w następnym odcinku. 📘➡️

Share:
Back to Blog

Related Posts

View All Posts »